Eksmitowani. Nędza i zyski w jednym z amerykańskich miast
Matthew Desmond
Każdemu się należy urlop. Mnie także! No więc wyjeżdżając na 2 tygodnie zasłużonego urlopu, powzięłam postanowienie — w czasie urlopu będę czytała tylko kryminały. No i przeczytałam. Jeden.
Potem sięgnęłam po (jakżeby inaczej) reportaż — Eksmitowanych.
Reportaż Matthew Desmonda w 2017r. został uhonorowany nagrodą Pulitzera.
Ameryka. Mojemu pokoleniu jawi się niemal jako kraina szczęśliwości, mlekiem i miodem płynąca, a każdy może stać się milionerem, byleby tylko chciał. Otóż z książki Matthew Desmonda ukazuje się zupełnie inny obraz Ameryki. Obok ludzi bogatych żyją ludzie egzystujący na granicy ubóstwa. A największą traumą dla człowieka, każdego człowieka, jest stracić dom. I o tym jest ta książka.
Jest to niezwykle rzetelnie przedstawiona historia kilku rodzin z Milwaukee, które każdego dnia borykają się z nędzą, każdego dnia próbują przetrwać kolejny dzień, zastanawiając się, czy ostatniego dolara przeznaczyć na czynsz, prąd, gaz, na jedzenie, na buty dla dziecka, czy na alkohol lub heroinę.
A sama bieda? Podobnie jak u nas w Polsce — albo kwestia powielania egzystencji swoich bliskich, brak wykształcenia, wczesne macierzyństwo, albo choroba fizyczna lub psychiczna, niepozwalająca podjąć pracy zarobkowej, albo popadanie w uzależnienia i konflikt z prawem. Sam autor przedstawia siebie nie jako pisarza, ale jako etnografa, który spędził rok swojego życia w ubogich dzielnicach, gettach dla czarnych lub Latynosów, w osiedlach przyczep, w schroniskach dla bezdomnych, czy w sądach na sprawach o eksmisję towarzysząc swoim bohaterom w najbardziej traumatycznych momentach, ale stawia się także na miejscu wynajmujących, nie ocenia, nie dyskutuje — przedstawia.
Pytanie: Czy eksmisja jest efektem biedy? Czy raczej eksmisja wpędza w bezrobocie i biedę?
Oprócz prawie powieściowego przedstawienia fragmentów życia kilku rodzin z Milwaukee, z którymi czytelnik bardzo się zżywa i niemalże im kibicuje, autor w przypisach, zajmujących 1/3 książki przedstawia liczne badania, ankiety, statystyki, z których wyciągane są wnioski ujęte w książce. Nie jest to pozycja oparta tylko na emocjach, ale silnie podparta naukowymi badaniami. Dla mnie to ważne. Z równym zainteresowaniem czytałam jedną i drugą część.
Nie mam wątpliwości — eksmisja jest wielką traumą, która stygmatyzuje dalsze życie.
Ale, bynajmniej, nie jest to problem tylko Ameryki, w każdym zakątku świata, w Polsce też, są ludzie, którzy mają dom, swoje cztery ściany, i ludzie, którzy borykają się ze światem i życiem. A w kwestii kryzysu gospodarczego, narastającej inflacji, wziętych kredytów na 120% inwestycji, wzrastających rat, lockdownów, bezrobocia…
Dla mnie 10/10
Monika
Komentarze
Prześlij komentarz