Opowieść o miłości i mroku — Amos Oz
Kiepski czytelnik przychodzi i domaga się bym napisaną przez siebie książkę obrał mu ze skórki. Przychodzi do mnie z żądaniem, bym dla niego swoje winne grona własnoręcznie wyrzucił do śmieci, a jemu podał same pestki.(…) Każde dzieło literackie zaprasza nas w gruncie rzeczy, by przyjść i dostawić głowę do postaci takiego czy innego Rogoźnikowego stwora, zamiast jednak wpychać tam głowę pisarza, jak czyni powierzchowny czytelnik, warto chyba przełożyć przez otwór własną głowę i zobaczyć, co się będzie działo.(…) Nie pytaj zatem: „To w końcu jak, czy to naprawdę są fakty? To takie rzeczy się wyprawia u tego pisarza?”. Zapytaj o to sam siebie. O samego siebie. Odpowiedzią nie musisz się z nikim dzielić.
Po takim cytacie noblisty dotyczącym czytelnika kiepskiego i tego nieco lepszego trudno napisać jakąkolwiek recenzję. Niemniej spróbuję ubrać w słowa swoje własne przemyślenia.
Autobiograficzna powieść „Opowieść o miłości i mroku” jest niezwykle osobista, niemalże intymna. Według mnie jest próbą pogodzenia się pisarza z ciężką depresją i samobójczą śmiercią matki, z poczuciem winy, które ta smierć wywołała, gdy był zaledwie dwunastoletnim chłopcem. Jest też, chyba, próbą zrozumienia swojego ojca, wybaczenia mu, wytłumaczeniem przede wszystkim sobie, że do bólu racjonalny ojciec również nie ponosi winy za chorobę matki.
Jest w końcu przyznaniem, że suma przeżyć każdego z osobna niekoniecznie wpływa na losy i wybory innego członka rodziny, że, w gruncie rzeczy, każdy z nich kroczył przez życie samotnie zmagając się ze swoimi traumami.
Dzieliło nas tysiące lat świetlnych. Nie, nie świetlnych. To były lata mroku. A co ja wiedziałem o ich cierpieniu? A oni? Oboje? O sobie nawzajem? Co ojciec wiedział o jej tragedii? Co mama rozumiała z jego cierpienia? Tysiące lat mroku między nami. Między trzema skazańcami w tej samej celi.
Bardzo smutna książka. Pełna emocji.
W dodatku toczy się w trudnym czasie powstawania państwa Izrael, w którym ród żydowski miałby osiąść po latach nasilonego europejskiego antysemityzmu, po pogromie Holocaustu, w którym każda z opisywanych przez Amosa Oza postaci kogoś straciła. Albo straciła wszystko — całe swoje dotychczasowe życie.
Książka trudna, ale niezwykła.
Monika

Komentarze
Prześlij komentarz