Przejdź do głównej zawartości

Posty

Jakie książki z klasyki literatury uwielbiam?

  Jakie książki z klasyki literatury uwielbiam?           S łuchajcie, właśnie jestem świeżo po przeczytaniu książki Aleksandra Sołżenicyna „Oddział chorych na raka” i pomyślałam sobie, że spróbuję Was trochę zachęcić do sięgnięcia po klasykę literatury. Chciałabym Wam podać kilka tytułów z klasyki literatury, które ja osobiście uwielbiam i które świetnie się czyta. Nie przedstawiam ich w kolejności od tych „bardziej” lubianych po te „mniej” lubiane, tylko idę chronologicznie z datą ich wydania. Virginia Woolf „Pani Dalloway” „Panią Dalloway” czytałam już po przeczytaniu „Godzin” Michaela Cunninghama i szczerze powiedziawszy, znając w pewien sposób zarys fabuły, kiedy zaczynałam czytać tę książkę, byłam nastawiona na to, że to będzie książka przesiąknięta trochę takim fatalizmem, książka mocno — że tak to nazwę — depresyjna i byłam bardzo zaskoczona tą książką, bo spodziewałam się w niej natłoku chaotycznych myśli samobójczych, a otrzymałam wciągaj...

Saturnin — Jakub Małecki

  Jak wielką moc mogą mieć wspomnienia, czyli Jakub Małecki „Saturnin” S aturnin Małeckiego to już druga w tym roku książka z wątkiem odkopywania tajemnic z przeszłości rodziny, którą czytałam. Cała historia zaczyna się niepozornie i — jak to w życiu bywa — przypadkowo. Trzydziestoletni Saturnin Markiewicz dowiaduje się przez telefon od zaniepokojonej matki, że jego dziewięćdziesięciosześcioletni dziadek zaginął. Wsiada więc w samochód i wraca w rodzinne strony, gdzie spodziewa się odszukać wraz z matką zaginionego dziadka, a przy tym odkrywa zawiłą, zostawiającą po sobie ślady przeszłość, którą nosi w pamięci jego dziadek. Wraz z Saturninem wkraczamy w historię, której początek prowadzi nas do burzliwych czasów wojny i zdarzeń, które wpłynęły na życie Tadeusza Markiewicza — dziadka Saturnina. Młodość rzadko myśli o starości, a starość o młodości bardzo często. Książka opowiada ciężkie, pozostawiające blizny na duszy i umyśle losy w bardzo prosty i piękny sposób. Jęz...

Co polecamy na Walentynki?

  Miłości, słodkości i książek na Walentynki! Dzisiaj dzień zakochanych, w którym można spędzić czas tylko we dwoje na popijaniu białego wina i podgryzaniu sushi zamówionego kilka dzielnic dalej, żeby „nie płacić za markę”. Czas puszczania z głośnika składanki o miłości („ All you need is love, all you need is love, love. Love is all you need ”), planowania, którą z komedii romantycznych puścić wieczorem i zastanawiania się, gdzie w niedzielę znaleźć otwartą cukiernię, w której można kupić górę pączków i nie przepłacić. Jest to też dzień czytania przy migającej lampce, w której przepala się żarówka, najlepszych książek o miłości i zapijania ich słodką herbatą malinową. Na tę wyjątkową okazję mamy dla Was propozycję książek, które warto przeczytać w tym wspaniałym, niepowtarzalnym dniu  💝     Polecanki Oli 1. Gabriel García Márquez „Miłość w czasach zarazy” Klasyk nad klasykami, napisany z wielkim sercem i humorem, do którego mam wyjątko...

Historii ciąg dalszy

  Historii ciąg dalszy „Słynne ucieczki Polaków” Andrzej Fedorowicz H istoria podana w sposób przystępny jako awanturnicza, przygodowa, miejscowo podróżnicza literatura. Książka składa się z dziesięciu rozdziałów, dziesięciu historii słynnych ucieczek Polaków czy to z niemieckiej, czy sowieckiej niewoli od XVIII do XX wieku. Każdą opowieść czyta się z zapartym tchem — uda się, czy się nie uda? Czy wielka potrzeba odzyskania wolności, poparta niesamowitym szczęściem doprowadzi do upragnionego finału? Niektóre historie są tak nieprawdopodobne, że aż trudno w nie uwierzyć, np. ucieczka czterech więźniów z Auschwitz samochodem w niemieckich mundurach przez bramę główną. A jednak to się zdarzyło! „Gen wolności”, brawura, ale też wiele drobiazgowych przygotowań w trudnych czasach i koszmarnych warunkach. Książka jest doskonale napisana w lekkim, niewymuszonym stylu. Polecam ją każdemu, a zwłaszcza komuś, kto o historii ma nikłe pojęcie, bo może taki sposób przedstawienia zda...

Wszystko, co wiem o miłości — Dolly Alderton

  Wszystko, co wiem o   randkach ,  imprezowaniu ,  przyjaźni ,  pracy ,  życiu ,  miłości          Z łapałam tą książkę, spodziewając się słodkiego czytadełka przed Walentynkami. Już sama okładka informuje mnie, że Dolly Alderton to „Bridget Jones ery Tindera”, dodatkowo opis na blurbie z tyłu, krzyczy w pierwszych zdaniach: „Gdyby Bridget Jons istniała naprawdę i urodziła się nieco później, nazywałaby się Dolly Alderton”. Otworzyłam więc słodkie Somersby mango-limonka, złapałam pączka z konfiturą i zakopałam się pod kocem z — chyba mogę to nazwać pamiętnikiem — Dolly.        Obserwujemy Dolly od szkoły średniej, poprzez studia, aż po dorosłe życie i poszukiwanie pracy. Piersze szalone imprezy, wielkie popijawy i podrywanie facetów. Zawiązywanie przyjaźni, które zostaną z nią na całe życie. Zabawne sytuacje, wynikające z licznych, alkoholowych libacji. Spodziewałam się, że to tylko pewien etap —...

Mikrokosmos. Portret miasta środkowoeuropejskiego — Norman Davies

  Mikrokosmos. Portret miasta środkowoeuropejskiego — Norman Davies, Roger Moorhouse W rotizla, Wretslaw, Presslaw, Breslau, Wrocław. Czy to miasto jest rdzennie polskie, czeskie czy niemieckie? I jaki wpływ na rozwój tego miasta mieli Żydzi? Miasto siedziało okrakiem na linii granicznej, a obywatele wywodzili się z różnych nacji. To w stosunku do dawnych mieszkańców tego miasta zastosowano określenie „tożsamość wielokrotna”. Dużo dat, dużo nazwisk i dużo zdarzeń, ale książkę czyta się dobrze. Na uznanie zasługuje obiektywizm autorów, którzy przez cały czas unikali stawiania ocen co do tego, czyj tak naprawdę powinien być Wrocław. Mamy zatem precyzyjny opis losów miasta wraz z biegiem stuleci. Pokazane są zmiany demograficzne, jakie zachodziły wśród jego mieszkańców — zarówno narodowościowe, jak i religijne, pokazany jest rozwój gospodarczy i kulturowy, a wszystko poparte licznymi źródłami historycznymi. Miasto, które w obecnych czasach zwane jest Wrocławiem by...

Evzen Boćek — czeska satyra

Evzen Boćek — czeska satyra P rzygodę z tym pisarzem zaczęłam jakiś czas temu od serii „Arystokratek” — „Ostatnia arystokratka”, „Arystokratka w ukropie”, „Arystokratka na koniu”, „Arystokratka i fala przestępstw na zamku Kostka”.           Tak, zdecydowanie czeski, czasami czarny, autoironiczny, nierzadko absurdalny humor mi odpowiada! Zaśmiewałam się w głos czytając pamiętniki Marii — młodej Amerykanki, której rodzina wraca do Czech, aby objąć rodowy zamek i stać się „arystokratami”. Zderzenie kultur, czeski surrealizm, galeria dziwnych postaci, humor sytuacyjny, a przede wszystkim autoironia i dystans do typowo czeskich przywar to mieszanka, która powoduje niekontrolowane wybuchy śmiechu. Lektura lekka, zabawna i przyjemna.       W kręgu moich znajomych, gdy czasami obgadujemy wyczyny naszych pociech, hasło Deniska stało  się kultowe.  Nie ukrywam, że doświadczenia z poprzednimi książkami i zdecydowanie do...