Przejdź do głównej zawartości

Posty

Mentalista

  Mentalista czyli kryminał pióra Camilli Läckberg i Henrika Fexeusa Są dwie kwestie, których w książkach nie jestem w stanie zdzierżyć. Jedna to robienie z bohatera idioty. Druga — robienie idioty z czytelnika. Jest również pewien typ bohatera, za którym przepadam: uwielbiam czytać o inteligentnych ludziach. Może zdefiniuję typ „inteligentnego bohatera”, bo choć w różnych książkach różnie się on objawia, przeważnie łączy go kilka wspólnych mianowników: jest to ktoś, kto bardzo dużo zauważa, szybko łączy fakty i potrafi rozeznać się w intencjach innych bohaterów książki. Jest to typ raczej przebiegły, który przy odrobinie wysiłku potrafi zwodzić na manowce, nie wahając się grać znaczonymi kartami — czasem działając tym samym w dobrej sprawie. Wbrew powyższemu jest to zarazem typ bohatera pełnego empatii i zrozumienia. Tytułowy Mentalista jest taką postacią: z zawodu iluzjonista, o logiczno-matematycznym umyśle. Jest doskonałym słuchaczem, nie gorszym obserwatorem, a jeg...
Najnowsze posty

Cienie w Raju

  Cienie w Raju Erich Maria Remarque „Cienie w raju” to książka o ludziach, którzy w ucieczce przed wojną szukają sensu w życiu, bezpiecznego kawałka ziemi i spokoju — przede wszystkim. Emigranci z różnych krajów i środowisk osiadają w Ameryce, tworząc swego rodzaju bohemę. Aktorzy, pisarze czy dziennikarze — wiecznie prześladowani przez wspomnienia wojny — muszą rozglądać się na obczyźnie za szansą na zarobek. Milczeliśmy, Była to typowa, wynikająca z zakłopotania przerwa w rozmowie dwóch emigrantów, którzy nie wiedzą, jak daleko mogą się posunąć w pytaniach. Nie wiedzą, kto nie żyje. Więzy, które łączą emigrantów — czy to z Niemiec, czy z Rosji, czy to Żydów, czy chrześcijan, czy ludzi, którzy byli świadkami zbyt wielu nieszczęść i okrucieństw, żeby wierzyć w jakiegokolwiek Boga — wydają się trwałe i niezrywalne (trzymają się razem, wspólnie przeżywają wieści z frontu, wspólnie biesiadują nad polską wódką i niemieckim schnappsem), ale gdy wojna zmierza ku końcowi...

Eksmitowani. Nędza i zyski w jednym z amerykańskich miast

  Eksmitowani. Nędza i zyski w jednym z amerykańskich miast Matthew Desmond K ażdemu się należy urlop. Mnie także! No więc wyjeżdżając na 2 tygodnie zasłużonego urlopu, powzięłam postanowienie  —  w czasie urlopu będę czytała tylko kryminały. No i przeczytałam. Jeden. Potem sięgnęłam po (jakżeby inaczej) reportaż  —  Eksmitowanych. Reportaż Matthew Desmonda w 2017r. został uhonorowany nagrodą Pulitzera. Ameryka. Mojemu pokoleniu jawi się niemal jako kraina szczęśliwości, mlekiem i miodem płynąca, a każdy może stać się milionerem, byleby tylko chciał. Otóż z książki Matthew Desmonda ukazuje się zupełnie inny obraz Ameryki. Obok ludzi bogatych żyją ludzie egzystujący na granicy ubóstwa. A największą traumą dla człowieka, każdego człowieka, jest stracić dom. I o tym jest ta książka.  Jest to niezwykle rzetelnie przedstawiona historia kilku rodzin z Milwaukee, które każdego dnia borykają się z nędzą, każdego dnia próbują przetrwać kolejny dz...

Październik z literaturą klasyczną

  Październik z literaturą klasyczną J esień jest moim zdaniem najlepszym miesiącem na sięgnięcie po coś innego niż literatura współczesna. Kojarzy mi się z herbatą, kocykiem i starą książką pachnącą zżółkłym papierem. Z tego też względu październik był u mnie miesiącem przepełnionym klasykami. Ze względu na to, że przeczytałam 12 książek klasycznych, postaram się ten wpis podzielić na kilka postów, żeby Was nie zanudzić ścianą tekstu 😉 Wspomnienia z domu umarłych Ten pełen złota, czerwieni i brązu miesiąc, owocujący w liczne spacery po Łazienkach Królewskich i gofry z cukrem pudrem, zaczynałam z Dostojewskim. Po tym, jak na początku maja zachwycałam się Braćmi Karamazow, postanowiłam sięgnąć po wcześniejszą książkę tego autora: Wspomnienia z domu umarłych. Kiedy zaczynałam ją czytać, nie wiedziałam jeszcze, w którym roku została ona wydana, ale moją pierwszą myślą było, że to jest ewidentnie jedna z wcześniejszych książek autora, napisana jeszcze przed Braćmi Karamaz...

Pamięci, przemów. Autobiografia raz jeszcze

Pamięci, przemów. Autobiografia raz jeszcze Vladimir Nabokov W znowione przez wydawnictwo Muza w 2018 roku Pamięci, przemów Autobiografia raz jeszcze to ostateczna wersja autobiografii Vladimira Nabokova, w której, z typową sobie klasą i stylem, opowiada on o swoim życiu. Nabokova możecie kojarzyć przede wszystkim z jego niepowtarzalnej, kontrowersyjnej Lolity z 1955 roku bądź napisanej w czasie pobytu autora na emigracji Obrony Łużyna z 1930 roku. Wspomnienia autora obejmują czasy jego dzieciństwa w Rosji (1899-1920), wyjazd wraz z rodziną do Europy Zachodniej, gdzie Nabokov skończył studia na uniwersytecie w Cambridge (1923). Biegną poprzez czasy mieszkania w Berlinie (1923-1937), będąc prowodyrem poruszenia tematu emigrantów rosyjskich żyjących w Niemczech, oraz trzy lata spędzone w stolicy Francji (1937-1940). Znaczna część biografii skupia się na latach dorastania autora — był to dla niego ważny okres, któremu poświęca wiele uwagi, do którego nieustannie wraca myślami;...

Modlitwa za Owena — John Irving

  Groteska w najlepszym wydaniu czyli John Irving „Modlitwa za Owena” C o takiego mogę powiedzieć o Modlitwie za Owena, co jeszcze nie było powiedziane? Mogłabym pobawić się przymiotnikami: wciągająca, fantastyczna, inteligentna, ale czy to nam cokolwiek tłumaczy? Mogłabym zacząć od skreślenia kilku słów o fabule, tylko czy fabuła w powieściach Irvinga nie jest swego rodzaju tłem pod o wiele głębsze i bardziej istotne treści? Mogłabym określić gatunek tej książki jako prozę psychologiczną, ale czy nie jest to bardzo suche sformułowanie? Mogłabym wspomnieć, że nie jest to pierwsza książka tego autora, po którą sięgnęłam, ponieważ za mną są już takie tytuły jak Świat według Garpa, Aleja tajemnic i wisienka na torcie pod postacią mojego nieocenionego, zaczytanego Hotelu New Hampshire, który ucierpiał z powodu moich ciągłych do niego powrotów i teraz świeci z półki biblioteczki popękanym grzbietem, ale czy mogę patrzeć na książkę przez pryzmat innych powieści jej autora? Owszem:...

Nasza pani z Ravensbrück — Marta Grzywacz

  Nasza pani z Ravensbrück — Marta Grzywacz Z abierałam się za tę książkę jak pies do jeża. Tytuł za bardzo mi przypominał te oświęcimskie harlequiny — „Tatuażysta z Auschwitz” czy „Podróż Cilki” i dalej bym pewnie po nią nie sięgnęła, gdyby nie to, że zajmuje dużo miejsca w kindlu, a ja wciąż mam go za mało. Więc zaczęłam czytać i przepadłam.  Ta książka to jest, tak przeze mnie lubiana, literatura faktu, która osnuta jest wokół tajemniczego zniknięcia Johanny Langefeld z więzienia Montelupich. Kto pomógł jej uciec?  Na początku poznajemy Johannę Langefeld — matkę samotnie wychowującą syna, która z braku środków, zatrudnia się jako opiekunka/strażniczka w więzieniu Brauwieler — pierwszym obozie koncentracyjnym w Niemczech. Okazuje się w tym dobra, dlatego szybo awansuje i na stałe znajduje swoje miejsce w hitlerowskiej machinie śmierci. Johanna Langefeld zostaje nadzorczynią w obozie kobiecym w Ravensbrück. Sporządzanie list więźniarek przeznaczonych do e...