Przejdź do głównej zawartości

Posty

Samotność — Jozef Karika

  Fantasmagoryczna ucieczka od odosobnienia czyli horror Jozefa Kariki „Samotność” O powiadanie Kariki złapałam, nie do końca wiedząc, po co tak naprawdę sięgam. Kołatało mi się o czaszkę, że to — zdaje się — jest horror, ale nawet gatunku nie byłam do końca pewna. Stwierdziłam: „no dobra, spróbuję to jakoś ugryźć” i „zobaczę, z czym to się je”. Sięgnęłam po opowiadanie — niedziela, mocno późny wieczór — zakopałam się pod kocem i otworzyłam. Początkowo byłam absolutnie przekonana, że pomyliły mi się gatunki. Starszy człowiek opowiada o swojej samotności, która go pochłania i z którą nie może wytrzymać. Starając się przed nią uciekać, jeździ nocnymi pociągami na ich końcowe stacje. To właśnie tutaj — w pociągu — rozgrywa się cała akcja tego opowiadania. Peryferyjne dzielnice oraz wioski wokół Rużomberka. Myślisz: malownicze połączenie ludzkich siedlisk i przyrody. Lecz potem to się kończy i nagle znajdujesz się na pustkowiu. Światła za okanami nikną, wkraczasz w pasmo gór lip...

Dwie wspaniałe książki Marcina Wichy

Moja przygoda z Wichą D zisiaj przychodzę do Was z dwoma książkami, które czytałam już niemalże rok temu, ale są to książki, które w pewien sposób ze mną zostały i nadal wspominam je bardzo, bardzo ciepło. Obie są cieniutkie — do połknięcia na raz z bardzo dużym smaczkiem. Mówię tutaj o: „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” oraz „Jak przestałem kochać design” Marcina Wichy. Rzeczy, których nie wyrzuciłem J est to ciepła, wspaniała książka, pisana z ogromnym dystansem do samego siebie, prostym, przepięknym językiem. Główny wątek skupia się na śmierci matki autora. Porządkując jej mieszkanie, robiąc przegląd jej szpargałów, jej książek, Wicha przytacza wiele związanych z nimi anegdot, rysując obraz silnej, wspaniałej kobiety poruszającej się na PRL-owskim tle. Kiedyś sądziłem, że ludzi pamiętamy, dopóki możemy ich opisać. Teraz myślę, że jest odwrotnie: są z nami, dopóki nie umiemy tego zrobić. Jest to książka pełna błyskotliwej ironii, w której autor w pewien sposób stawia czoła śmi...

Przepiórki w płatkach róży — Laura Esquivel

  O Kopciuszku, królewiczu i Wiernym Janie czyli Laura Esquivel „Przepiórki w płatkach róży” MARZEC Przepiórki w płatkach róży Składniki 12 róż, najlepiej czerwonych 12 kasztanów 2 łyżeczki masła 2 łyżeczki mączki kukurydzianej 2 krople esencji różanej 2 łyżeczki anyżku 2 łyżeczki miodu 2 główki czosnku 6 przepiórek Płatki róż obrywa się bardzo ostrożnie, starając się nie poranić palców, gdyż poza tym, że jest to bardo bolesne (kłuje!), zaplamienie płatków krwią może zepsuć smak, a nawet spowodować niebezpieczną dla zdrowia reakcję chemiczną. Główny zarys P oczątkowo w moich planach czytelniczych na 2021 pojawiły się baśnie Andersena (kategoria: literatura skandynawska), potem nie zamieściłam ich w tzw. wersji ostatecznej do publikacji, ale — słuchajcie! — wracają do niej, a to za sprawą znakomitej powieści Laury Esquivel „Przepiórki w płatkach róży”. Emocje przekładane na smak potraw, sposób ich przyrządzenia. Cuda, magia i baśniowy kl...

Płyń z tonącymi — Lars Mytting

  Poszukiwanie własnej tożsamości czyli Lars Mytting „Płyń z tonącymi” D oskonale się czyta tę książkę. Jest bardzo dobrze napisana, przepięknym językiem — całe 540 stron. Co prawda nie wiem, czy to jest zasługa samego autora, czy doskonałego tłumaczenia z norweskiego oryginału na nasz język ojczysty (Karolina Drozdowska). Pogoda znowu się zmieniła. Światło zbladło nagle, jakby ktoś zasłonił słońce kawałkiem pergaminu. Pojawiła się mleczna mgła. Znikła, by zaraz potem znów się pojawić, co jakiś czas pozwalała przez kilka minut świecić oślepiającym promieniom, a ja sam już nie byłem pewien, gdzie właściwie jestem. W pierwotnym zamyśle miała być to zapewne powieść o poszukiwaniu własnej tożsamości. Chłopak, którego wychowuje dziadek na norweskiej wsi, którego rodzice zginęli we Francji, gdy był dzieckiem, odkrywa, krok po kroku, własne pochodzenie i rodzinne tajemnice. W miarę rozwoju akcji coraz bardziej przypomina książkę sensacyjno-przygodową z elementami romansu, co wc...

Olimpijki — Anna Sulińska

  Kobieta do garów, mężczyzna do sportu czyli Anna Sulińska „Olimpijki” S portem nigdy się nie interesowałam, nie mówiąc już o igrzyskach olimpijskich. Olimpiady sportowe to dla mnie coś, co dzieje się gdzieś na świecie — ani mnie nie zachwycają, ani nie odstręczają, mam do nich stosunek dosyć obojętny. Jednak książka „Olimpijki” Anny Sulińskiej nie jest książką o sporcie sensu stricto. Jest to reportaż o kobietach i ich sile, o upartości w dążeniu do celu pomimo licznych przeciwności, o przedwojennych, polskich medalistkach olimpijskich, o trudnej drodze do medali w czasach PRL-u. Kobiety na arenie sportowej zderzają się z dyskryminacją i przeświadczeniem, że ich osiągnięcia olimpijskie nie dorównują ważnością osiągnięciom mężczyzn — ich zmagania na arenie olimpijskiej nie zawsze były transmitowane, rozgłos w przypadku wygranego medalu olimpijskiego przyćmiewany był głośną informacją o wygranej polskich olimpijczyków — mężczyzn, a warunki, w jakich były zakwaterowane w wio...

Książki historyczne, które polecamy

  Ciekawości!    Na imię Ci historia A teraz z innej beczki. Lubię historię, chociaż niewiele o niej wiem. Widać jak różnie można uczyć historii — Pan Mąż wie, dlaczego coś się zdarzyło i jaki to miało wpływ na kolejne wydarzenia. Ja nie miałam tyle szczęścia do nauczycieli historii, dlatego znam datę i suchy fakt — ale teraz, będąc w wieku balzakowskim, staram się nadrabiać. Czytam tak zwaną beletrystykę historyczną np.: książki Philippy Gregory czy Maurica Druona, ale czytam też: „Władców Polski” Mirosława Maciorowskiego czy „Romanowów” Simona Sebaga Montefiore’a.  Ostatnio wpadła mi w ręce książka: „Największe błędy wywiadów świata” Johna Hughesa-Wilsona — jak dla mnie pozycja bardzo ciekawa. Dlaczego Stalina zaskoczyła inwazja niemiecka? Dlaczego Pearl Harbour było taką klęską amerykańskiej marynarki? I czemu upadł Singapur, mimo że wywiad dostarczył dowody na to, że wspomniane wyżej zdarzenia będą miały miejsce? Kto popełnił błąd? Dlaczego pewne fakty zo...

Gdyby ocean nosił twoje imię — Tahereh Mafi

  Różnice kulturowe szerokie jak ocean czyli Tahereh Mafi „Gdyby ocean nosił twoje imię” Główny zarys S iadając do „Gdyby ocean nosił twoję imię” Tahereh Mafi, nie znałam wydanej wcześniejszej i bardziej znanej serii „Dotyk Julii”, więc było to moje pierwsze zderzenie z tą autorką, na podstawie którego wyrobiłam sobie o niej opinię — i to opinię bardzo dobrą. Może zacznę od tego, że w ogólnej kategorii jest to literatura młodzieżowa, ale polecam ją absolutnie wszystkim, ponieważ nie jest to zwykły harlekin, chociaż główna linia wydarzeń kręci się wokół szesnastoletniej muzłumanki, Shirin, urodzonej w Ameryce, która przenosi się wraz z rodzicami do nowego miejsca, do nowego domu, do nowej szkoły, której poznaje chłopaka — Oceana Jamesa. Podczas gdy inni spychają Shirin na margines, Ocean jest zainteresowany jej zwyczajami, jej kulturą, jej zdystansowaniem do rówieśników i stara się ją poznać. Niedorosła, nieidealna miłość O cean ma zupełnie inne podejście do Shi...