O Kopciuszku, królewiczu i Wiernym Janie
czyli Laura Esquivel „Przepiórki w płatkach róży”
MARZEC
Przepiórki w płatkach róży
Składniki
12 róż, najlepiej czerwonych
12 kasztanów2 łyżeczki masła
2 łyżeczki mączki kukurydzianej
2 krople esencji różanej2 łyżeczki anyżku
2 łyżeczki miodu
2 główki czosnku
6 przepiórek
Płatki róż obrywa się bardzo ostrożnie, starając się nie poranić palców, gdyż poza tym, że jest to bardo bolesne (kłuje!), zaplamienie płatków krwią może zepsuć smak, a nawet spowodować niebezpieczną dla zdrowia reakcję chemiczną.
Główny zarys
Początkowo w moich planach czytelniczych na 2021 pojawiły się baśnie Andersena (kategoria: literatura skandynawska), potem nie zamieściłam ich w tzw. wersji ostatecznej do publikacji, ale — słuchajcie! — wracają do niej, a to za sprawą znakomitej powieści Laury Esquivel „Przepiórki w płatkach róży”.
Emocje przekładane na smak potraw, sposób ich przyrządzenia. Cuda, magia i baśniowy klimat. Pichcenie dań przemienione w sztukę.
„Przepiórki w płatkach róży” to właściwie historia niespełnionej miłości, którą darzą się Tita i Pedro. Na Titę, idąc za meksykańską tradycją, spada obowiązek opieki nad matką i związany z tym przymus, niepozwalający jej wyjść za mąż. Tita odnajduje sposób na powiedzenie Pedro o swoim uczuciu, zamykając je w smaku przyrządzanych przez siebie dań.
Miłość — to cudowne chile w sosie orzechowym
Czytając tą książkę, ma się wrażenie, że śledzi się historię współczesnego Kopciuszka zakochanego ze wzajemnością w swoim księciu.
Tita — dziewczyna o niezwykłej empatii — w swoim rodzinnym domu sprząta, pierze, prasuje, zajmuje się gospodarstwem. Uczy się gotować pod czujnym okiem kucharki Nachy.
Uczucie, którym darzą się Tita i Pedro, jest właściwie miłością od pierwszego wejrzenia — jak w bajce. Jest to miłość szczera, gorąca i pełna erotyzmu, ale ich sielanka nie trwa długo, a to za sprawą wkraczającej pomiędzy dwojga zakochanych Mamy Eleny, autorytatywnej pani domu, która bardzo szybko obróci ich pikantno-słodki związek o sto osiemdziesiąt stopni.
Mama Elena nie sprzyja związkowi Tity i Pedra — oddaje ukochanemu Tity rękę swej najstarszej córki, a nieszczęśliwy Pedro przyjmuje ją, nie chcąc rozstawać się na zawsze z Titą.
Mimo tego pozornego rozdzielenia ich miłość właściwie bucha na nas pełną parą.
Pedro siedział w salonie, słyszał jej krzątaninę w kuchni i ogarniało go nieznane mu dotąd uczucie. Szuranie garnków, zapach migdałów rumienionych w rynce, melodyjny głos Tity śpiewającej przy gotowaniu — wszystko to pobudziło jego zmysły.
Realizm magiczny
To jest książka naszpikowana metaforą. To jest książka pełna symbolizmu ukrytego za pięknym i prostym językiem, dzięki któremu nie ma najmniejszych problemów ze zrozumieniem treści, a z tej można wyciągnąć naprawdę bardzo wiele.
Esquivel stosuje zabawę formą, przeplatając z fabułą przepisy kulinarne. Każdy rozdział to kolejny miesiąc w życiu bohaterów. Każdy zaczyna się od nowego przepisu. Co więcej! Każdy przepis nawiązuje w pewien sposób do zdarzeń, które czekają na nas w danym rozdziale.
Poszczególne dania, sposoby ich przyrządzania i metody pozyskiwania składników pozostają w związku z bohaterami i sytuacją, w której się w danej części książki znajdują.
Zrozumiała, że przy zabijaniu nie wolno być słabym: albo robi się to pewnie, albo sprawia się wielki ból.
Przykładowo: powyższy cytat opisuje łapanie i ukręcanie szyjek przepiórkom, a w szerszym znaczeniu nawiązuje do Mamy Eleny, do jej mentalności, do jej zachowań. Do jej „zabijania” czyichś marzeń, czyjejś miłości. To bardzo ciekawy zabieg, jeśli się nad tym zastanowić. Nieoczywisty.
Postacie w tej książce potrafią przejawiać nadzwyczajne zdolności, a jest to opisane w tak przystępny, tak prosty sposób, że czytając, ma się wrażenie, że to coś całkowicie naturalnego.
Nasza główna bohaterka, Tita, potrafi wyczuwać zmarłych, ich sugestie, ich podpowiedzi, ich aprobatę albo niezadowolenie. Esquivel miesza elementy realizmu i fantastyki w tak piękny sposób, że nie ma się w ogóle poczucia przesytu, nie ma się wrażenia, że coś jest naciągane — my czytamy tą książkę i wierzymy w każde jej słowo.
Kopciuszek z zapałkami i Wierny John
Ktoś mógłby powiedzieć: „Halo, halo, gdzie tu ten Andersen? Gdzie ten Wierny Jan?”. Odpowiem: nawiązanie do Dziewczynki z zapałkami pojawia się w „Przepiórkach w płatkach róży” bardzo dosłownie i to w zestawieniu z naszym Janem. Może od razu podkreślę, że angielski tytuł tej baśni Braci Grimm to: „Trusty John”.
Powiem tyle, że John pojawia się w życiu naszej Tity w chwili, w której ona tego najbardziej potrzebuje i niejako bierze ją pod opiekę, dba o nią, troszczy się o nią. Stara się wyleczyć ją ze smutku.
Ach, John, człowiek, któremu zawdzięcza wszystko, co najepsze; John, który wskazał jej drogę do wolności.
John — spokój, pogoda ducha, mądrość.
Ach, ten wierny John — tak bardzo mi go było szkoda.
Jest w tej książce także nawiązanie do Szewczyka Dratewki, któremu zła czarownica kazała oddzielić ziarna maku od ziaren piasku; a może to wciąż nawiązanie do Kopciuszka, który nie pójdzie na bal, jeśli nie oddzieli ziarenek maku od ziaren soczewicy?
Tita, która ma wyłuskać ziarno ze stu kolb kukurydzy, może zarówno symbolizować wybór tego, co wartościowe, spośród tego, co bezwartościowe (oddzielenie ziarna od plew), jak i możliwość dokonania niemożliwego.
Esquivel bardzo wyraźnie nawiązuje do baśni, do mitów, do bajek. Cała ta historia bardzo przypomina baśniową opowieść, którą czyta się z mocno bijącym sercem aż do ostatniej kartki. Obserwujemy, jak nasz cudowny Kopciuszek powoli otwiera oczy i z ciężkim sercem dostrzega, że życie nie jest bajką.
Ola

Komentarze
Prześlij komentarz