Przejdź do głównej zawartości

Posty

Traktat o łuskaniu fasoli

  Traktat o łuskaniu fasoli Wiesław Myśliwski „ T raktat o łuskaniu fasoli” czytam po raz pierwszy i nawet nie wiem, co zadecydowało o tym, że ja po tę książkę w ogóle sięgnęłam. Nigdy jeszcze nie czytałam żadnej książki pana Myśliwskiego i z jednej strony — znając opinię tych, którzy „Traktat” czytali — spodziewałam się, że to będzie bardzo dobra książka, z drugiej, nie wiedziałam, w jaki sposób Wiesław Myśliwski poprowadził w niej narrację. Książka napisana jest w formie monologu: jeden z bohaterów wypowiada go przed drugim, który przychodzi do niego z zamiarem kupienia fasoli. Mężczyzna, który opowiada o swoim życiu, jest już starszym człowiekiem, z pewnym bagażem doświadczeń. Z czasem, powoli, wraz z płynącą opowieścią, dowiadujemy się, że mężczyzna ten jako dziecko przeżył wojnę, która go osierociła, przez pewien czas włóczył się to tu, to tam, żyjąc ze sprzedawania owoców, zanim jeszcze trafił do szkoły dla sierot wojennych, gdzie nauczył się zawodu, w którym będz...

GRA O TRON

  Gra o tron George R.R. Martin G ra o tron nie znalazłaby się na liście moich przeczytanych książek, gdyby nie tegoroczne wyzwanie czytelnicze, w którym biorę udział (i na które możecie zerknąć tutaj ) i jego kategoria: pierwszy tom serii, której nie czytałaś. O Grze o ton nie wiedziałam nic, nic — byłam pod tym względem totalnym laikiem, nigdy nie czytałam książki, nigdy nie oglądałam serialu, nigdy mnie do tego nawet nie ciągnęło. Gra o tron to powieść fantastyczna (a ja po fantastykę raczej nie sięgam), pierwsza część serii Pieśń Lodu i Ognia, która jak na razie ma chyba siedem tomów (poprawcie mnie, jeśli jestem w błędzie), chociaż co do tego też nie mam pewności, bo Goodreads pokazuje mi tom 0 (Ogień i krew) i 0,5 (Arms of the Kraken — z braku polskiego tytułu wnioskuję, że nieprzetłumaczony). Jeśli są tu fani Gry o tron, mogą mnie oświecić, pomiędzy którymi tomami najlepiej je czytać. Opis na blurbie dosyć enigmatyczny, niewiele zdradza, ale też niewiele mówi...

Mężczyzna w czerwonym płaszczu — Julian Barnes

  Mężczyzna w czerwonym płaszczu — Julian Barnes U ff, skończyłam. Nie bardzo wiem, o czym była ta książka.  Tytuł sugerowałby, że, być może, ukazuje kulisy powstania obrazu Johna Singera Sargenta, ale ten temat potraktowany jest marginalnie.  No to, być może, jest to biografia „mężczyzny w czerwonym płaszczu”, czyli Samuela Pozziego — francuskiego chirurga i ginekologa, który żył na przełomie XIX i XX wieku? No też nie. Biografia zajmuje niewielki wycinek tej książki.  Jest to, najogólniej rzecz ujmując, portret belle  é poque z odnośnikami do ówczesnego malarstwa, literatury, teatru, medycyny, polityki, a co za tym idzie do malarzy, pisarzy, dziennikarzy i aktorek tamtych czasów.  Ale po przeczytaniu tej pozycji mam wrażenie, że to jedna wielka gonitwa myśli i wielki chaos. Autor zaczyna jeden temat i nie kończąc go, przechodzi do następnej kwestii, której też nie kończy. Przedumana, przegadana, z nadmiarem niepotrzebnych informacji....

Bezmatek — Mira Marcinów

  Bezmatek  Mira Marcinów C o to jest ten Bezmatek? Bezmatek to ul, w którym umarła królowa-matka. Co się dzieje w Bezmatku? Pszczoły robią się niespokojne, zaczynają się nienaturalnie zachowywać, w ulu narasta chaos. Książka Miry Marcinów to swego rodzaju pogodzenie się ze śmiercią matki. Jest podzielona na cztery części i epilog. Składa się z serii krótkich zapisków — najdłuższe z nich mają zaledwie dwie strony. Nie szykujcie się na pełną powieść o stracie albo na reportaż. „Bezmatek” to książka oparta na przemyśleniach autorki, zlepku wspomnień z czasów dzieciństwa i dojrzewania, później: dorosłego życia i choroby matki. Książka jest pełna czarnego humoru, pełna anegdot i ironicznych komentarzy, często bardzo bezpośrednich i ostrych, dla przykładu, w jednym z fragmentów Mira Marcinów pisze o śmierci z przyczyn chorobowych i śmierci nagłej, o tym, że ludzi zwykle bardziej szokuje ta druga. I kwituje to stwierdzeniem: A mnie zaskoczyła jej powolna śmierć. Mira Marci...

Dziewczyna, kobieta, inna — Bernardine Evaristo

  Dziewczyna, kobieta, inna Bernardine Evaristo P amiętacie, jak pisałam, że ciężko mi się było wgryźć w język, którym jest napisane „Kochaj bliźniego swego” Remarque’a? I że dawno nie znalazłam się w sytuacji, w której musiałabym się do języka, którym jest pisana książka, przyzwyczaić? Podobnie miałam z „Dziewczyną, kobietą, inną”, tyle że nie o język chodziło, a o styl, jakim jest ona napisana. Książka opowiada historie dwunastu bohaterek, przeważnie czarnoskórych kobiet, które opowiadają o poznawaniu siebie, o swojej seksualności, ale też o dyskryminacji, która ich spotyka — ze względu na to, że są czarnoskóre, ze względu na to, że są kobietami — o dramatach, które ich dotknęły i o tym, jak sobie z nimi radziły. W książce można znaleźć głos osoby niebinarnej, głos osoby transpłciowej, głos osób homoseksualnych, głos osób czarnoskórych — krzyczące o tym, że oni też są ludźmi, bez względu na preferencje seksualne albo sposób ubierania się, albo to, z jaką płcią się identy...

Równonoc — Anna Fryczkowska

  Równonoc — Anna Fryczkowska Seria: Na F/Aktach T o już moja kolejna książka z tej serii, kolejna bardzo mocna historia, która osnuta jest na prawdziwym zdarzeniu.  W marcu 1998 i 1999 roku w zachodniopomorskiem zaginęło czterech chłopców, czterech nastolatków, którzy się nie znali, a którzy byli uderzająco do siebie podobni, i którzy nigdy nie zostali odnalezieni. To fakt. A książka jest opowieścią o emocjach, o próbie radzenia sobie ze stratą, o bólu i rozpaczy, o niepewności i bezsilności.  Pisana jest z perspektywy rodziców tych chłopców. Ich relacje z chwili zaginięcia są drobiazgowo dokładne, a poczucie winy dojmujące, nawet po tylu latach. Strata dziecka naznacza całą rodzinę i albo pozwala jej przetrwać, albo całkowicie rozluźnia więzi osób, które w różny sposób próbują tę stratę „przepracować”. Poza tym piętnuje rodzica w oczach społeczności, bo przecież zaginął, bo w rodzinie… I tu doskonały cytat: …nie wszyscy wiedzieli, kim jestem, a wła...

Diane Setterfield

 Diane Setterfield   Trzynasta opowieść   T o nie jest moje pierwsze spotkanie z tą książką, czytałam ją już kiedyś, dawno temu i właśnie przeczytałam ją po raz kolejny. Gdy Ola zwróciła mi uwagę na tę książkę,  wygrzebałam ją z czeluści biblioteczki i zagłębiłam się w opowieść. Pamiętałam, że mi się podobała, kiedyś.  Pierwsze co zrobiłam po przeczytaniu po raz drugi „Trzynastej opowieści” to wyszukanie informacji o pisarce. I tak: podobno, kiedy nie pisze, czyta, a gdy nie czyta, myśli lub rozmawia o czytaniu; zawsze powtarza, że jest „najpierw czytelniczką, a dopiero później pisarką”. I jeszcze jeden szczegół — studiowała literaturę francuską, a jej praca doktorska dotyczyła struktur autobiograficznych we wczesnych powieściach Andre Gida.  I to chyba tłumaczy wiele albo prawie wszystko.  Jest to doskonale skonstruowana opowieść, która przywodzi na myśl wszystkie XIX wieczne angielskie powieści dla kobiet.   Jest leniwie snując...