10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie
Elif Shafak
O tej książce przez pewien czas było bardzo głośno na polskim booktubie, dlatego podchodziłam do niej z pewnym dystansem, bo już nie raz i nie dwa zawiodłam się na wychwalanych przez ogół książkach, które summa summarum nie były tak dobre, jak się tego po nich spodziewałam. A jednak — ta książka udowodniła, że całkowicie zasługuje na to, aby o niej mówiono.
Książka zaczyna się w sposób niestandardowy, ponieważ na pierwszych stronach umiera kobieta: Leila. Z początku nie wiemy o niej nic, ponad: znajdujemy się razem z nią gdzieś na przedmieściach Stambułu w brudnym pojemniku na śmieci, a ona umiera. Nie wiemy, dlaczego umiera, kim jest, co jej się przytrafiło — siedzimy, czytamy i zastanawiamy się nad tym, co ją do tego punktu doprowadziło.
Leila będzie umierała przez dziesięć minut i trzydzieści osiem sekund. Kolejne rozdziały są zatytułowane: Jedna minuta, Dwie minuty, Trzy minuty itd. Każdy kolejny rozdział przedstawia nam fragmenty jej życia, zaczynając od narodzin Leili i jej dzieciństwa. Mówi się, że kiedy człowiek umiera, całe życie przemyka mu przed oczami. I to właśnie ma miejsce w tej książce: wszystkie te rozdziały, te wydarzenia, te chwile są jak życie przemykające przed oczami; siedzimy nad Leilą i obserwujemy, jak z każdym wspomnieniem z jej ciała ulatuje życie.
Mimo wszystko „10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie” nie jest książką o umieraniu. Jest to historia o zawiłościach życia, o dorastaniu w muzułmańskiej rodzinie i w końcu: o samym Stambule. Jest to też książka o kobietach, które muszą sobie w tym świecie radzić, świecie, który jest światem mężczyzn, tradycji i schematów, w świecie, od którego Leila będzie starała się uciec i w którym w dużej mierze będzie musiała z początku radzić sobie sama.
Jest to też książka o przyjaźni — o przyjaźni wyjątkowej, o przyjaźni ludzi, którzy przyjaźń stawiają ponad wszystko. Jest ich pięcioro i każdy z nich jest z pozoru specyficzny (są to ludzie, którzy w gruncie rzeczy są wyrzutkami społecznymi), a zarazem niezwykły i w pewnej mierze wyjątkowy.
Poznajemy tutaj karlicę, chłopaka, który w przeszłości stracił ojca i którego wychowała matka, mamy kobietę, której ojciec był muzułmaninem, a matka chrześcijanką, mamy bohaterkę transpłciową, odważną i inteligentną, mamy także mężczyznę, który wiedzie poniekąd podwójne życie. Wszyscy bohaterowie są świetnie nakreśleni i każdemu z nich poświęcone jest dużo miejsca w książce.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze i bardzo szybko — była to jedna z tych książek, przez które się płynie. Bardzo dobrze napisana i przetłumaczona.
Książkę przełożyła Natalia Wiśniewska. Chciałabym też zwrócić uwagę na jedną rzecz, która jest bardzo na plus, mianowicie: Wydawnictwo Poznańskie drukuje na okładce, na froncie imię i nazwisko tłumacza. Bardzo mi się podoba, że wydawnictwo wyraźnie podkreśla, kto książkę przełożył, ponieważ tłumaczenie książek też w dużej mierze wpływa na nasz odbiór ich treści. Więc: brawo, świetnie pomyślane! No i dodatkowo, przepięknie wydane, ładna szata graficzna, dużo światła na stronie: po prostu wygodnie się czyta, co zawsze jest dla mnie szczególnie ważne, bo nie męczą się przy tym oczy.
W najbliższej przyszłości planuję kupić jeszcze dwie książki Elif Shafak: „Bękarta ze Stambułu” oraz nowość od Wydawnictwa Poznańskiego „Czterdzieści zasad miłości”.
Ola

Komentarze
Prześlij komentarz